sobota, 30 maja 2015

Freedom is slavery

Wolność to niewolnictwo? Tu nie mam odwagi na długą i fundamentalną wypowiedź. Po pierwsze dlatego, że masa mądrych ludzi wylała oceany atramentu i niczego mądrego więcej wymyślić niepodobna ...Po wtóre każdy (mam nadzieję, chociaż osobom przed 30-tką można jeszcze podarować) w życiu doświadczył, ze wolność to funkcja ducha, nie okoliczności. Druga przyczyna ma jeszcze bardziej fundamentalne znaczenie. Mając świadomość śmiertelności (znowu, pamiętać należy, że młodzi ale i niedojrzali ludzie uważają się za naturalnie nieśmiertelnych przeciwieństwie do innego zupełnie innego gatunku tj. starszych) trudno jest uwierzyć w fałszywą zasadę generalnego uwarunkowania.

Ostatnie ostrzeżenie, żeby tym akurat hasłem nie zajmować się w tym miejscu zbyt dokładnie, ma wymiar biologiczny czy też biologiczno-psychologiczny. Ludzie przejawiają całą gamę zachowań kompulsywnych. To musi być bardzo głęboko w ludzkim genomie. Odpowiedzieć na pytanie czy alkoholik (hazardzista, heroinista, pracoholik, seksoholik...) jest wolny chyba uczciwie nie sposób. Oprócz tego same uzależnienia są cechą nawet nie stopniowalną ale płynną.

Z pewną odwagą mogę się natomiast odnieść do świata polityki. Zwłaszcza w ramach liberalnej demokracji. Po pierwsze zdecydowanie łatwiej niż z WIELKIMI (Fromm, Orwell, Weber a z kręgu naszego języka w tym obszarze tematycznym choćby Kołakowski, Tischner - oczywiście tylko procent ludzi, których należałby wymienić) jest dyskutować z politykami. Choćby dlatego, że z uwarunkowania nierzadko czynią cnotę.
Choćby dlatego, że liberalna demokracja chroni tylko przed NAJGORSZYMI politykami a nie promuje najlepszych.

Wróćmy na chwilę na ziemię, Rzeczpospolita Polska 2015. Wszystkie media, publicyści i specjaliści podkreślają, że społeczeństwo chce zmian. Czy jednak wolność w wyborach jest w istocie "wolna"? Czy nowe szyldy przyniosą więcej wolności czy raczej więcej niewolnictwa? Czy jest granica pomiędzy sprawnym kierowaniem państwem a przekroczeniem linii demarkacyjnej demokracji? Czy tak na prawdę dużo mniejsze znaczenie mają nazwiska (i szyldy) od kapitału, który za tymi nazwiskami stoi? kapitału nie tylko w znaczeniu finanse, nieruchomości i akcje ale też informacje, struktury, sieci zależności?
Czy pojedynczy głos ma znaczenie, czy może wycofanie się nie jest lepszą alternatywą? Może raczej w sferze politycznej to jednak uczestnictwo czyni nas wolnymi?

Dla przypomnienia: tekst, który nie starzeje się:

Ucieczka od wolności

Do posłuchania:

Fundacja - skrajne (galaktyczne ale nie tylko) ujęcie politycznego uwarunkowania - trochę Marksizm podniesiony do wielokrotnej potęgi - na szczęście w ujęciu literackim i fantastycznym...Czyli wszystko da się przedstawić w postaci zer i jedynek a jeśli tak to wszystko da się też i policzyć...Czyli wolność to nie niewolnictwo a złudzenie? Zastanów się drogi czytelniku nad odpowiedzią. Od tego jak odpowiesz zależy nie tylko Twoja przyszłość!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz