niedziela, 27 września 2015

Ekonomiczna strona dwóch kółek

Muszę przyznać, że poczułem się nieco sprowokowany. Oto bowiem p. Maciej Sobol w swoim blogu porównał koszty logistyczne, które całkiem spora populacja musi ponosić, dojeżdżając do pracy. Gwoli ścisłości więcej przeczytać można na lokalnym, krakowskim serwisie GW, dość wiernego kronikarza rowerowej Polski 21 wieku. Następnego dnia jeden z czytelników moich zapisków podesłał mi krótki filmik z "The Economist" jako warty podzielenia się(dziękuję :) ). Uznałem, ze jako rasowy miejski cyklista dojeżdżający do pracy rowerem od 20 lat (naprawdę tyle ?! ;) ) powinienem jednak zabrać głos w tej sprawie, mimo że nie tylko i nie przede wszystkim pieniądze decydują o wyborze tego właśnie pojazdu do codziennej komunikacji. To jednak temat na odrębny zapis, do którego mam nadzieję, dojdzie. Na razie pozostaje mi obiecać, że niniejszy blog nie będzie o rowerach. Chociaż czasami przejadą z lewej do prawej ... lub z prawej do lewej.

Po pierwsze z wyliczeniami p. Macieja należy się generalnie zgodzić. Jest zawsze odniesienie do wartości „przeciętnych”, które dokładnie pasują do niewielu ale oddają mniej więcej generalne relacje. Łatwo zwrócić uwagę, że w przypadku roweru są to koszty posiadania i eksploatacji a samochodu używania i częściowo posiadania. Zróbmy zatem małą korektę i dokonajmy przeliczenia koszty zarówno posiadania i eksploatacji jak i samego używania (zakładając, że samochód czy rower nieużywane pozostają do użytku w pełnej wysokości.

Dla uproszczenia przyjąłem, że samochód będzie jeździł 20 lat a jego wartość odtworzeniowa to 60 tys. Natomiast rower przy zakupie ma wartość 1,5 tys. i jest używany przez okres 6 lat przez 6 miesięcy w roku. Dane jak widać ostrożnościowo unikają jak można przeszacowania samochodu i niedoszacowania roweru. Tak na wszelki wypadek. Resztę wyliczeń zapożyczyłem od autora i to policzone miesięcznie wartości POSIADANIA i UŻYWANIA:

    Koszt roweru- 92 PLN za każdy miesiąc jeżdżenia
    Koszt komunikacji zbiorowej – 88 PLN miesięcznie (jako lokalny patriota podałem koszt karty miejskiej na wszystkie linie, można zatem taniej)
    Koszt samochodu - 550 PLN.


Jest oczywiste, że koszt roweru wyszedł wysoki tylko dlatego, że przyjąłem dość rygorystyczne założenia. Koszt posiadania dość trudno oddzielić od używania. W praktyce bowiem niezbędne byłoby bowiem rozgraniczenie kosztów używania codziennego, częstego, umiarkowanego i sporadycznego. Już samo brzmienie tych przymiotników sugeruje dużą niedokładność. Jednak w praktyce tak często właśnie jest w przypadku przedmiotów. Ktoś posiada rower ale używa go przeciętnie w co druga sobotę od maja do września. Lub ktoś ma samochód ale tak na prawdę jeździ nim przeciętnie raz w miesiącu.

Zatem dla zabawy raczej, ze względów metodologicznych, spróbujmy ocenić koszty wyłącznie "używania" wobec "używania sporadycznego". Zadanie w praktyce niewykonalne, nie będę zatem męczył metodologią liczenia a w zasadzie szacunków, zatem podam od razu wyniki, także w wymiarze miesięcznym:
  • Używanie roweru - 50 PLN
  • Poruszanie się tramwajem/autobusem - 88 PLN
  • Używanie samochodu - 160 PLN
Chciałbym jeszcze na zakończenie przeliczyć pieniądze na jeszcze jeden wskaźnik, ciekawszy niż "czyste" pieniądze. Mianowicie jako "walutę" przyjąłem liczbę godzin pracy wykonanej za krajową średnią.

MobilnośćPrzepracowane godziny na posiadanie i używanieGodziny - używanie
Rower53
Komunikacja miejska55
Samochód319
Wnioski jak sądzę, nasuwają się same?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz