środa, 26 grudnia 2018

Pot, krew i łzy

Żyjemy w czasach wygody. Wygodne rozwiązania oferują korporacje, aplikacje i politycy. Wysiłek wciąż jeszcze napędzający konkurencję nakierowany jest na to, żeby uzyskać jak najwięcej za jak najmniej. Czy odpowiada za to ewolucja, likwidując jednostki, które wydatkowały za dużo energii w porównaniu z uzyskanym za to efektem? Czy to właśnie dlatego, że jesteśmy obdarzeni genem wygody zamieniliśmy rajski ogród w jałową pustynię?

Jeśli tak, to poświęćmy chwilę oraz odrobinę intelektualnego wysiłku, żeby przestać bezrefleksyjnie powtarzać wdrukowane nam przez ewolucyjne mechanizmy i wzorce jako prawdę objawioną. Unikanie każdego wysiłku, każdej odrobiny potencjalnego bólu, każdego ryzyka - a wszystko to prawie zawsze na poziomie odruchów a nie racjonalnej, przynajmniej średniookresowej kalkulacji.

Tradycyjnie wyrzeczenie się wygody proponowały religie - jako niezbędną cenę do lepszego życia po śmierci. Obecnie jednak niewiele takich wyzwań przed wiernymi się stawia a nawet jeśli to bardziej w teorii niż w realnej praktyce. Zamiast opierania się na niepewnym fundamencie, jakim jest poświecenie i wyparcie się siebie wiernych, pozostają w bierności nie naruszając strefy komfortu swych wyznawców. Nieliczne wyjątki są traktowane podejrzliwie, czasami zresztą, paradoksalnie, zupełnie słusznie.

Trudno dziwić się, że liderzy polityczni nie są wyjątkiem. Sprzyjanie wygodnictwu wydaje się prostą ścieżką nie tyle do serc co zakodowanych ewolucyjnie wzorców zachowań i "myślenia"  namawianie współobywateli do wyrzeczeń jest podwójnie ryzykowne. Pierwszy lęk to przed założeniem przez wyborców żółtych kamizelek, drugi - to obawa, że trzeba by samemu odrobinę wyrzeczeń wziąć na siebie - inaczej nie uda się dłużej udawać lidera.

Tymczasem właściwie jesteśmy na zakręcie. Trudno przewidzieć jego skalę, chociaż będzie z pewnością duża. Wiemy też, że gdy już do zakrętu dojedziemy, to jeśli nawet wysiłek, ból i straty konieczne do dalszego marszu będą albo już bez większego znaczenia albo każdy kolejny krok będzie niewiarygodnie kosztowny - w tych tytułowych trzech walutach.

Dobrowolne wyrzeczenia pozostają sprawą pomijalnie statystycznie mniejszości a dla milczącej większości pozostaje przymus. Zorganizowany lub chaotyczny. Ten drugi właśnie czai się za horyzntem.

Wygoda i jej pułapki
Proklamacja totalnego porzucenia wygody - Winston Churchil

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz